Nocą z 3 na 4 marca 1957 r., otoczony przez grupę operacyjną SB–KBW w schronie ulokowanym w zabudowaniach Apolinarego Grabowskiego w Jeziorku (pow. Łomża), zginął z bronią w ręku ostatni partyzant Białostocczyzny, ppor. Stanisław Marchewka „Ryba”. Był ostatnim oficerem AK, AKO i WiN, który zginął w walce, a jego śmierć wyznacza symboliczny kres partyzantki niepodległościowej na Białostocczyźnie.
Urodził się 16 listopada 1908 r. w Jeziorku (gm. Drozdowo, pow. Łomża), w rodzinie chłopskiej Antoniego Marchewki i Marianny z d. Jankowskiej. Ukończył 3 klasy szkoły powszechnej. Przed wojną prowadził gospodarstwo rolne, był też właścicielem sklepu w rodzinnej miejscowości. W latach 1929–1931 odbył służbę wojskową w 18. pułku artylerii lekkiej w Ostrowi Mazowieckiej, gdzie ukończył szkołę podoficerską.
Podczas kampanii wrześniowej 1939 r. walczył w szeregach 18. pal 18. Dywizji Piechoty, wchodzącej w skład Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew”. Pełnił funkcję dowódcy plutonu artylerii, w ramach którego walczył między innymi w okolicach Czerwonego Boru. Podczas walk dostał się do niewoli niemieckiej, ale w trakcie transportu do stalagu udało mu się uciec.
W 1940 r., gdy Łomżyńskie znajdowało się pod okupacją sowiecką, Stanisław Marchewka został zaprzysiężony jako członek organizacji Polska Armia Powstańcza – Związek Walki Zbrojnej w Obwodzie Łomża, jednak jego działalność była dość mocno ograniczona z powodu ciągłego ukrywania się przed tropiącym go NKWD, przez co stracił łączność z organizacją, z którą ponownie nawiązał kontakt dopiero po ataku Niemców na ZSRS w czerwcu 1941 r.
W konspiracji posługiwał się pseudonimem „Ryba”. Był żołnierzem Obwodu ZWZ-AK Łomża, początkowo placówki nr 8 (Piątnica-Jeziorko), następnie – od września 1943 r. – dowódcą plutonu terenowego w Jeziorku. Pluton ten był częścią składową 8. kompanii AK, obejmującej gminę Drozdowo.
W ramach odtwarzania 33. pułku piechoty AK, którym dowodził kpt. Stanisław Cieślewski „Lipiec”, Stanisław Marchewka wraz ze swoimi ludźmi wszedł w skład IV batalionu dowodzonego przez kpt. Konstantego Roszkowskiego „Starego” i został dowódcą plutonu uderzeniowego.
Od początku czerwca 1944 r. zgrupowanie partyzanckie stacjonowało w bazie „Kościółek” na nadnarwiańskich bagnach, osiągając na przełomie lipca i sierpnia stan około 200 żołnierzy. W tym czasie pododdziały zgrupowania prowadziły liczne działania przeciwko oddziałom niemieckim, m.in. pluton dowodzony przez „Rybę” uprowadził starostę powiatu łomżyńskiego – landrata Millera, za którego uwolnienie zażądano zwolnienia z więzienia w Łomży przetrzymywanych tam Polaków.
Na początku drugiej dekady sierpnia 1944 r. zgrupowanie stoczyło kilka walk z wycofującymi się Niemcami, a pluton st. sierż. Marchewki, który stanowił jego ubezpieczenie czołowe, starł się w okolicy Grądów Woniecko z taborami niemieckimi, w wyniku czego kilka niemieckich ciężarówek zostało spalonych.
Zdezerterował wiosną 1945 r. i kontynuował działalność niepodległościową
Niedługo później doszło do pierwszych kontaktów z Armią Czerwoną. Marchewka znalazł się w kilkuosobowej delegacji, która udała się na rozmowy z sowietami, które jednak nie przyniosły żadnych rezultatów. W wyniku odmowy poddania oddziału, dotychczasową bazę zgrupowania ostrzelała artyleria sowiecka, jednak kpt. „Lipiec” w porę zmienił miejsce postoju, a następnie zdemobilizował większość swoich podkomendnych.
Po tych wydarzeniach Marchewka został zatrzymany przez wojska sowieckie i skierowany do formowanego w Dojlidach koło Białegostoku 6. zapasowego batalionu 2. Armii Wojska Polskiego, gdzie przebywał przez kilka miesięcy. Prawdopodobnie na przełomie marca i kwietnia 1945 r. dotarł do niego łącznik inspektora łomżyńskiego AK, mjr. Jana Tabortowskiego „Bruzdy”, który przekazał mu rozkaz dezercji i nawiązania z nim kontaktu.
Zdezerterował wiosną 1945 r. i kontynuował działalność niepodległościową w szeregach AKO na terenie Rejonu „D” (Inspektoratu Łomżyńskiego). Pełnił odtąd funkcję przewodnika walki czynnej/samoobrony Rejonu, adiutanta przewodnika Rejonu mjr. „Bruzdy” oraz dowódcy jego osobistej ochrony. W maju 1945 r. przestał pełnić funkcję adiutanta i objął dowództwo rejonowego oddziału partyzanckiego.
Bruzda” podjął decyzję o ataku na Grajewo
W tym okresie brał udział we wszystkich poważniejszych działaniach zbrojnych. W kwietniu 1945 r. dokonano odbicia ze szpitala w Białymstoku łączniczki Komendy Inspektoratu ppor. Franciszki Ramotowskiej „Iskry”, która została aresztowana w styczniu 1945 r. na skutek donosu współpracownika NKWD. W czasie jednego z przesłuchań wyskoczyła z okna, uszkadzając sobie kręgosłup.
Po umieszczeniu jej w szpitalu mjr Tabortowski przygotował plan jej odbicia. 20 kwietnia 1945 r. siedmioosobowa grupa, w której był „Ryba”, zarekwirowanym wcześniej ambulansem pocztowym, przyjechała do Białegostoku i po rozbrojeniu strażników uwolniła ppor. Ramotowską.
Zgrupowanie w szyku uporządkowanym opuściło Grajewo
Pod koniec kwietnia major „Bruzda” podjął decyzję o ataku na Grajewo. Celem akcji było uwolnienie aresztowanych przez UB żołnierzy podziemia oraz sparaliżowanie pracy przedstawicieli „władzy ludowej”. Akcję wykonano w nocy z 8 na 9 maja 1945 r.
Zgrupowanie liczące około 200 ludzi zostało podzielone na cztery grupy – pierwsza pod dowództwem „Ryby” miała zaatakować UB, druga KPMO, trzecia miała blokować komendanturę sowiecką, czwarta zaś obstawiać drogi dojazdowe do miasta. Ppor. „Ryba” otoczył budynek swoimi ludźmi, ostrzelał go zmasowanym ogniem broni maszynowej, a następnie do ataku przystąpiły kilkuosobowe grupy szturmowe, które atakując budynek granatami wdarły się do środka.
Uwolniono około 60 więźniów, zdobyto dokumenty i broń. Zatrzymano kilku funkcjonariuszy i agentów UB. Gdy rozpoczęły się walki o PUBP i KPMO, żołnierze sowieccy z Komendantury Wojennej próbowali włączyć się do walki, ale wycofali się po stracie dwóch zabitych, w tym dowódcy grupy operacyjnej.
Całe miasto znalazło się w rękach partyzantów. O świcie zgrupowanie w szyku uporządkowanym opuściło Grajewo i dotarło do lasu między wsiami Okół i Modzele. Po krótkim dochodzeniu rozstrzelano 5 lub 6 agentów niemieckich i jednego funkcjonariusza PUBP.
Niedaleko miejsca postoju osiemnastoosobowa grupa uderzeniowa pod dowództwem „Ryby” rozbiła sowiecki punkt łączności. Podczas walki jedna kobieta z czteroosobowej obsługi zginęła, a trzy wzięto do niewoli. Po przesłuchaniu przez mjr. Tabortowskiego „Bruzdę” wszystkie zostały rozstrzelane.
Zatrzymano również samochód z komendantem Komendantury Wojennej w Szczuczynie. Po przesłuchaniu lejtnant również został rozstrzelany. Po południu zgrupowanie rozwiązano, a żołnierze dostali polecenie powrotu do domów.
11 maja 1945 r. ppor. Marchewka „Ryba” wziął udział w rozbiciu grupy operacyjnej Komendy Głównej MO z Warszawy, która aresztowała członka miejscowej siatki konspiracyjnej. Zasadzkę urządzono na drodze dojazdowej z Wyrzyk do szosy Łomża-Wizna. Nadjeżdżający samochód zatrzymano strzałami z broni maszynowej, jednak część milicjantów, którymi dowodził funkcjonariusz PUBP w Łomży Michał Wyrwas, zaczęła się ostrzeliwać.
Podczas walki zginął dowodzący grupa ubek i pięciu milicjantów, jedenastu zostało rannych, natomiast czterem pozostałym odebrano mundury i puszczono wolno. 21 maja 1945 r. w porozumieniu z ppor. Marchewką „Rybą” sześciu strażników więzienia w Łomży rozbroiło pozostałych swoich towarzyszy, a dwóch z nich zastrzelono. Rozbrojonych strażników pobito i zamknięto w celach, więzienie zdemolowano. Następnie strażnicy dołączyli do oddziału „Ryby”.
Konflikt między organizacjami
Warto też wspomnieć, że Stanisław Marchewka „Ryba” i podlegli mu partyzanci, na obszarze powiatu Łomża, brali udział w działaniach zbrojnych przeciwko partyzantom Narodowych Sił Zbrojnych i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, które były efektem rywalizacji, bowiem narodowcy uważali, że po rozwiązaniu AK to oni stanowią jedyną prawowitą organizacją walczącą z komunistami, próbując jednocześnie zmusić członków byłej AK do wstąpienia w ich szeregi.
Na tym terenie konflikt między obiema organizacjami był najbardziej zaogniony, co doprowadziło także do ofiar śmiertelnych po obu stronach.
Werbowany do współpracy z UBP pod kryptonimem „Rak”
Na podstawie rozkazów Komendy Okręgu Białystok AKO w lipcu 1945 r. oddział partyzancki „Ryby” został rozwiązany, ale on nadal pełnił stanowisko dowódcy samoobrony Rejonu. Zachował tę funkcję również po wejściu AKO w struktury Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”.
W styczniu 1946 r. podjął decyzję o zaprzestaniu działalności konspiracyjnej i wyjechał do Łodzi, gdzie przez następne kilka lat zajmował się handlem. W kwietniu 1947 r. ujawnił się w PUBP w Łomży. Początkowo nie znajdował się w polu zainteresowania miejscowego UBP, jednak w listopadzie 1952 r., w porozumieniu z WUBP w Białymstoku, doszło do jego zatrzymania.
15 listopada 1952 r. został zwerbowany do współpracy z UBP pod kryptonimem „Rak”, co nastąpiło najprawdopodobniej w wyniku gróźb i szantażu, że jeśli odmówi współpracy, zostanie w najlepszym wypadku skazany na wieloletnie więzienie.
Jego głównym zadaniem był wyjazd na teren powiatu łomżyńskiego, gdzie od przeszło dwóch lat operował oddział dowodzony przez jego dawnego przełożonego mjr. „Bruzdę”. „Ryba” – według planów UB – miał przy pomocy dawnych konspiratorów nawiązać kontakt ze swoim byłym dowódcą. Według materiałów UBP […] Otrzymał on zadanie nawiązania kontaktu z bandą „Bruzdy” oraz przygotowanie warunków do jej likwidacji.
Pod koniec 1952 r. i w pierwszej połowie 1953 r. kilkakrotnie przyjeżdżał w łomżyńskie poszukując kontaktu z mjr. Tabortowskim. W lipcu 1953 r. udało mu się skontaktować z „Bruzdą”, a w trakcie rozmowy wyjawił powód ponownego ukrywania się i przyłączył się do oddziału, obejmując stanowisko zastępcy dowódcy grupy. Operowali oni na pograniczu powiatów łomżyńskiego i grajewskiego, głównie na terenie gmin Bożejewo, Jedwabne, Przytuły, Radziłów.
Była to typowa grupa przetrwania, licząca wówczas pięć osób. Doraźnie przeprowadzono kilka akcji, choć już wówczas miały one w większości charakter ekspropriacyjny. W sierpniu 1953 r., za zły stosunek do miejscowej ludności, ukarano chłostą przewodniczącego Gminnej Rady Narodowej w Radziłowie Leopolda Krawcewicza ze wsi Kramarzewo. Z kolei we wrześniu tego roku grupa zaatakowała PGR w Ławsku, zdobywając środki niezbędne do przetrwania oddziału.
Większość czasu grupa spędzała poruszając się po terenie, kwaterując w jednym miejscu nie dłużej niż dobę, przez co stali się dla UB nieuchwytni. Najdłużej partyzanci stacjonowali wśród rozlewisk Biebrzy, gdzie na jednym z grądów mieli zbudowany bunkier. Zimę 1953/1954 r. spędzali w bunkrze zbudowanym pod stajnią w zabudowaniach Apolinarego Grabowskiego w Kolonii Jeziorko Nowe nieopodal Łomży.
Funkcjonariusze UB podejmowali w tym okresie wiele różnego typu działań, jednak nie byli w stanie określić nawet przybliżonego miejsca pobytu partyzantów.
Na posterunek weszli „Bruzda” i „Ryba”
23 sierpnia 1954 r. oddział zaplanował akcję na Gminną Kasę Oszczędnościową w Przytułach w pow. Łomża. Aby się tam dostać, trzeba było wcześniej zabrać klucze z miejscowego posterunku MO i rozbroić funkcjonariuszy. Na posterunek weszli „Bruzda” i „Ryba”, doszło do szamotaniny, padły strzały, w wyniku których śmiertelnie ranny został jeden z milicjantów, a kolejnych dwóch lżej.
Jeden z pocisków ciężko ranił również mjr. Tabortowskiego, który z powodu niemożności wyniesienia go z miejsca akcji został dobity przez ppor. „Rybę”. Grupa po zabraniu pieniędzy z kasy powróciła do bunkra w Jeziorku, a dowództwo przejął Stanisław Marchewka. Ukrywali się we trzech przez następne dwa i pół roku.
Szczególnej presji poddawano najbliższe rodziny partyzantów
Przez następne lata funkcjonariusze PUBP w Grajewie, Kolnie i Łomży, WUBP w Białymstoku oraz MBP w Warszawie starali się ustalić miejsce pobytu trzyosobowej grupy bądź wciągnąć ją we wcześniej przygotowaną zasadzkę. Szczególnej presji poddawano najbliższe rodziny partyzantów.
Wielokrotne próby wytypowania najodpowiedniejszej osoby powiodły się dopiero w stosunku do siostry Tadeusza Wysockiego „Zegara”, której po zwerbowaniu nadano pseudonim „Zdzisława”. Warunkiem podjęcia przez nią współpracy było zagwarantowanie bezkarności jej bratu po zakończeniu operacji.
Pod koniec lutego 1957 r. funkcjonariuszom – wówczas już Służby Bezpieczeństwa – udało się spotkać z „Zegarem” i przekonać go, aby w zamian za wolność dla niego i Wacława Dąbrowskiego „Tygrysa” wydał miejsce usytuowania bunkra, w którym ukrywali się wraz z ppor. „Rybą”.
3 marca 1957 r., pod pozorem choroby żony, „Tygrys” dostał prawo opuszczenia schronu.
Zabudowania Grabowskiego zostały otoczone przez ok. 60 ludzi z 2. kompanii 2. batalionu KBW z Grajewa, którzy 3 marca o 23.00 zajęli pozycje w lesie koło wsi i czekali na sygnał do rozpoczęcia akcji. O godzinie 3.00, po spotkaniu funkcjonariusza SB z „Zegarem”, który powiadomił, że w bunkrze znajduje się tylko Marchewka, grupa operacyjna przystąpiła do działań.
Z oficjalnego dokumentu SB wynika, że na strych wszedł jeden esbek, a drugi był w trakcie wchodzenia, kiedy poddasze zostało oświetlone latarką przez wychylającego się przez właz bunkra „Rybę”, który widząc intruza na drabinie, czterokrotnie wystrzelił z pistoletu Parabellum, ale ten mu się zaciął.
Wtedy por. SB Włodzimierz Stefański będący już na strychu oddał dwie serie z pistoletu maszynowego, po czym zapadła cisza. Do bunkra wysłano Apolinarego Grabowskiego, który po powrocie oznajmił, że ppor. Marchewka nie żyje; zginął w godzinach porannych 4 marca 1957 r. W aktach IPN zachowała się notatka oficera SB mówiąca o tym, że bunkier „bandyty” udekorowany był obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej.
Wbrew wcześniej przyjętym przez komunistyczny aparat represji zasadom o niewydawaniu rodzinom zwłok zabitych partyzantów i grzebaniu ich w nieznanych miejscach, być może na fali „przemian” jakie nastąpiły w 1956 r., tym razem po kilku dniach zwłoki ppor. „Ryby” zostały oddane rodzinie i pochowane na cmentarzu w Piątnicy koło Łomży.
Nie zmieniło to jednak faktu, że do końca lat 90. ppor. Marchewka był – podobnie jak inni żołnierze antykomunistycznego podziemia – perfidnie szkalowany przez rozmaitych komunistycznych pisarzy i publicystów, szczególnie przez wspomnianego Stanisława Wałacha, oficera UB-SB oraz Feliksa Sikorskiego, oficera KBW, a echa tych propagandowych kłamstw pobrzmiewają do dnia dzisiejszego.
Ppor. Marchewka został odznaczony Krzyżem Walecznych (w 1944 r.) oraz Orderem Virtuti Militari V klasy (w 1945 r.). Awansowany do stopnia kaprala w 1930 r., plutonowego w 1943 r. i podporucznika w 1945 r.
4 marca 2007 r. w Jeziorku, gdzie do końca swoich dni ukrywał się ppor. „Ryba”, nastąpiło uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej. Natomiast postanowieniem prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego z 20 sierpnia 2009 r., „za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej”, ppor. Stanisław Marchewka „Ryba”, został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski – Polonia Restituta. GLORIA VICTIS!
Autor: Grzegorz Makus
historyk, absolwent UMCS, twórca strony „Żołnierze Wyklęci – Zapomniani Bohaterowie” poświęconej antykomunistycznemu podziemiu w Polsce po 1944 r., badacz dziejów oddziału partyzanckiego WiN Leona Taraszkiewicza „Jastrzębia” i Edwarda Taraszkiewicza „Żelaznego”. Autor publikacji historycznych i przeszło 50 artykułów prasowych dotyczących niepodległościowego podziemia, publikowanych m.in. w „Gazecie Polskiej”, „Gazecie Polskiej Codziennie” i „Nowym Państwie”. W 2009 r. odznaczony przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego „Złotym Krzyżem Zasługi” za wkład w przywracanie pamięci o żołnierzach antykomunistycznego podziemia.