Czy „Huragan”, żołnierz podziemia antykomunistycznego z terenu gminy Myszyniec, miał na nazwisko Domański i pochodził z Łodzi? Światło na losy partyzanta być może rzuca list Czytelniczki naszego „Głosu Niezłomnego”…
Do Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce oraz bezpośrednio do redakcji „Głosu Niezłomnego” napływa co pewien czas korespondencja od osób, które odwiedziły naszą instytucję, poszukują informacji o swoich krewnych bądź też są czytelnikami naszego czasopisma.
Nadawcy dzielą się opiniami i przemyśleniami po obejrzeniu wystawy stałej, opisują koleje losów członków swoich rodzin walczących w szeregach antykomunistycznego podziemia zbrojnego (o których szlaku bojowym często chcieliby dowiedzieć się więcej), odnoszą się do publikowanych na łamach „Głosu Niezłomnego” artykułów.
W połowie lipca 2024 r. Dyrektor MŻW otrzymał list od Pani Anny Zakrzewskiej z Torunia. Korespondencja została skierowana w związku z książką Jacka Karczewskiego „Śladami Niezłomnych” (wydaną w Warszawie w 2018 r.).
Wydawnictwo stanowi wybór tekstów publikowanych przez Autora na łamach „Naszego Dziennika”. Na stronach 172-177 wspomnianej publikacji znajduje się tekst Pamiętaj, że wrócę. Kto pomoże zidentyfikować „Huragana”.
Artykuł jest poświęcony nieznanemu z nazwiska Ludwikowi (urodzonemu najprawdopodobniej 8 lutego 1921 r.), noszącemu konspiracyjny pseudonim „Huragan”.
Był on dowódcą patrolu w oddziale por. NN „Leszka”, działającego na terenie placówki „Igliwie” (odpowiadającej w ogólnym zarysie terenowi gm. Myszyniec). Placówka „Igliwie” wchodziła w skład IV Rejonu Obwodu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” Ostrołęka (IV Rejonem dowodził ppor. Józef Ogiński „Ostoja”).
„Huragan” poległ 14 stycznia 1947 r. w walce z grupą operacyjną Urzędu Bezpieczeństwa – Milicji Obywatelskiej – Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego w okolicy wsi Wykrot (pow. ostrołęcki).
Wcześniej uczestniczył w wielu brawurowych akcjach wymierzonych w funkcjonariuszy „bezpieczeństwa”. M.in. 16 maja 1946 r. na stacji Zabiele oddział „Huragana” zatrzymał pociąg kolejki wąskotorowej.
Zlikwidowano wówczas jadącego nią Stanisława Bilskiego – referenta wywiadu Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej. Przygotowywał on od strony „operacyjnej” obławę przeciwko podziemiu antykomunistycznemu w gm. Kadzidło.
Tożsamości „Huragana” nie udało się dotychczas ustalić. Trzy miesiące po śmierci partyzanta na świat przyszła jego córka, która, już jako dorosła osoba, z jednym zdjęciem, jedyną pamiątką, która jej została, z okruchami wspomnień przekazanych przez matkę wędruje i szuka, by dowiedzieć się o nim czegoś więcej.
Czy list Pani Anny Zakrzewskiej okaże się przełomowy w kontekście ustalenia tożsamości „Huragana”? Czy Ludwik nosił nazwisko Domański i pochodził z Łodzi?
Kwestia ta wymaga bez wątpienia dalszych badań i pogłębionych kwerend. Nadesłana korespondencja stanowi jednak cenną wskazówkę, która może przybliżyć nas do zatarcia jednej z „białych plam” w dziejach antykomunistycznego podziemia zbrojnego po 1944 r.
dr Paweł Krzysztof Ślaza
Poniżej publikujemy za zgodą autorki treść korespondencji do dyrektora Muzeum:
Toruń, 5 lipca 2024 r.
Pan Jacek Karczewski
Dyrektor
Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce
Szanowny Panie Dyrektorze
Piszę do Pana jako autora książki „Śladami Niezłomnych”, którą nabyłam za pośrednictwem Księgarni „Naszego Dziennika”. Nabyłam ją z nadzieją, że znajdę wzmiankę również o takich Niezłomnych, których miałam zaszczyt znać.
I rzeczywiście – na str. 172-177 znalazłam tekst i zdjęcia osoby znanej mi bezpośrednio. A doszło do tego w takich okolicznościach: po wojnie, która osierociła mnie przez utratę Matki, zaopiekowała się mną najstarsza Siostra.
Jako 19-letnia dziewczyna, po ukończeniu kursów pedagogicznych otrzymała pracę nauczycielki (jak przekazuje przedwojenna pieczątka) w Publicznej Szkole Powszechnej w Cięćku k/Myszyńca. Z Nią w tej miejscowości przeżyłam okres od września 1945 do czerwca 1946 r., będąc jednocześnie uczennicą tej szkoły.
Po tym jednym roku szkolnym Siostra, choć została bardzo dobrze oceniona i polubiana tak przez dzieci, jak i rodziców, i choć sama była bardzo przejęta pracą i odwzajemniała sympatię, to jednak złożyła prośbę do Inspektoratu Szkolnego w Ostrołęce o przeniesienie – ze względu na niebezpieczne warunki.
Szkoła stała w lesie łączącym dwie wsie: Cięćk i Niedźwiedź, w najbliższym sąsiedztwie było tylko jedno gospodarstwo (jego właściciel – p. Jędrzejczyk odbył długoletnie więzienie za pomoc partyzantom). W tym lesie słychać było odgłosy walk toczonych pomiędzy partyzantami a atakującą ich milicją i „ubekami”.
Otoczenie było więc jednocześnie i piękne i niebezpieczne. Miałyśmy też wizyty partyzantów, bo budynek szkolny i gościnność Siostry i sąsiadów dawały im możliwość posiłku, odpoczynku, odprężenia. Zachowywali się poprawnie, tzn. grzecznie i z wdzięcznością w stosunku do Siostry, przyjaźnie i dowcipnie w stosunku do mnie.
Ja sama – mała dziewczynka, byłam bardzo przejęta Ich obecnością, współczułam, że są tak zmęczeni (pamiętam, że gdy tylko siedli – padli na krzesła, to niemal natychmiast zasypiali).
Starałam się zachowywać poważnie i „tajemniczo”, zwłaszcza od dnia, kiedy pod siennikiem mojego łóżka wykryłam dwa karabiny i… batog-pejcz obciągnięty miedzianym drutem (być może zdobycz z jakiegoś posterunku milicji).
Zapamiętałam, że odwiedzało nas kilku; z nazwiska pamiętam trzech: dwóch braci ze wsi Niedźwiedź – Plaga Ignacy i Teofil oraz… Ludwika, który – jak się zorientowałam z ich wymiany słów – był dowódcą tych dwóch i jeszcze kilku, którzy nie przebywali u nas.
Ten dowódca Ludwik znany był pod tym imieniem również wśród wiejskiej ludności, podającej sobie też informację, że „on nie jest stąd”.
Przypominam sobie też określenie „Huragan”, które jest potwierdzeniem podanego przez Pana w książce pseudonimu. Przyjętego słusznie, bo Ludwik był mężczyzną niezwykle żywiołowym, energicznym, władczym, choć jednocześnie bardzo wesołym (albo tylko może starającym się o wesołość podwładnych i swoją?). Nie pamiętam w jakich okolicznościach, ale słyszałam też, że wyjawił: „nazywam się Domański, jestem z Łodzi, z rodziny inteligentów” [pogrubienie – P. K. Ś.].
Sugerowałabym więc, że współdziałanie z „Leszkiem” (rozpoznanym jako hrabia Zamoyski) wiąże ich pochodzenie nie wileńskie, lecz małopolskie i południowo-wschodnie z „Zamojszyzną” włącznie.
Gdy odwiedzałam swoją Siostrę w Ostrołęce (gdzie przez wiele późniejszych lat była nauczycielką), wspominałyśmy czasem kurpiowskie [słowo nieczytelne] i tamtych ludzi.
Kiedyś przekazała mi informację, jakoby „Ludwik” popełnił samobójstwo nie chcąc się poddać „ubowcom”, a Ignacy popełnił samobójstwo w więzieniu, wydając przedtem kolegów.
Odpowiedziałam na to, że w taką śmierć Ludwika wierzę, bo zapamiętałam Go jako żołnierza nie uznającego niewoli. Po informacji w Pańskiej książce wiem, że byłam bliska prawdy, bo śmierć w bunkrze zamiast złożenia broni przed wrogiem jest tego dowodem.
Natomiast w zdradę Ignacego trudno mi uwierzyć. Pewna jestem, że nie podał nazwisk kolegów zaraz po aresztowaniu dla własnej obrony. Ale człowiek po przejściu długotrwałych tortur, zmaltretowany, jest już na tyle nieprzytomny, że nie wie co mówi.
Wiadomo z przekazów historycznych, że na tendencyjne, podstępne i kłamliwe pytania śledczych mogły padać odpowiedzi: „tak”, „ten”. Należy więc oszczędzić takim ludziom – męczennikom ostrego osądu.
Pracowałam kilka lat w Fundacji „Archiwum Pomorskie AK”, założonym przez gen. E. Zawacką (obecnie Fundacja nosi Jej imię), nasłuchałam się od niej opowieści o „wsypach”, ich przyczynach i skutkach, poznałam wiele dokumentów, relacji i wspomnień, mam stąd pewne wyobrażenie tamtych piekielnych czasów, w których przyszło żyć naszym Bohaterom – bo tylko tak należy określać tamtych ludzi.
Jeżeli relacja moja przyniosła jakąkolwiek wiedzę – odpowiadając na pytanie „Ktokolwiek wie?” – będzie to moją radością i cząstką wdzięczności dziewczynki, która w powojennych tragicznych latach odbyła w lasach kurpiowskich swoją ważną lekcję historii – POLSKIEJ HISTORII!
Z wyrazami wdzięczności dla Pana Dyrektora za opracowanie tak obszernego i rzetelnego przekazu wiedzy o wielkich Bohaterach – Anna Zakrzewska.
Fot. Ludwik (Domański ?) „Huragan”. Źródło: J. Karczewski, Śladami Niezłomnych, Warszawa 2018.
Bibliografia:
Karczewski J., Śladami Niezłomnych, Warszawa 2018.
Mazowsze i Podlasie w ogniu 1944-1956,t. 3: Powiat Ostrołęka w pierwszej dekadzie rządów komunistycznych. Materiały z sesji naukowej Powiat Ostrołęka w pierwszej dekadzie rządów komunistycznych zorganizowanej 23 października 2008 r. przez Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie i Prezydenta Ostrołęki, red. K. Krajewski, Warszawa 2009.