9 lutego 1951 r., w zasadzce zorganizowanej we wsi Nowiny (gm. Susiec) przez grupę operacyjną UBP pod dowództwem sierż. Ryszarda Trąbki, zginął por. Jan Leonowicz ps. „Burta”, żołnierz Armii Krajowej, dowódca jednego z najdłużej walczących z komunistami oddziałów partyzanckich samodzielnego Obwodu WiN Tomaszów Lubelski.
Jego zwłoki przewieziono do siedziby tomaszowskiego PUBP, gdzie przez dwa tygodnie wystawione były na widok publiczny przed budynkiem urzędu. Do dzisiaj nie wiadomo gdzie zostało pogrzebane ciało por. „Burty”.
Jan Leonowicz urodził się 15 stycznia 1912 r. w majątku Żabcze, gm. Poturzyn, pow. Tomaszów Lubelski, w rodzinie ziemiańskiej Mariana i Anastazji z d. Jurczak, jako jeden z dziesięciorga rodzeństwa.
Ojciec był leśniczym, dziadek powstańcem styczniowym. Rodzina Leonowiczów – po konfiskacie dwóch majątków – Leonowicze i Konstantynówka, znajdujących się w 1863 roku między Nieświeżem a Kleckiem, bardzo zubożała i w poszukiwaniu pracy rozproszyła się po Polsce, by w końcu osiąść na stałe w gminie Poturzyn.
Tradycje niepodległościowe i patriotyczne były kultywowane i przekazywane następnemu pokoleniu przez cały ten trudny czas.
Pełnił funkcję dowódcy sekcji szturmowej „Poturzyn” (jednej z dziewięciu grup bojowych)
Po ukończeniu szkoły powszechnej Jan rozpoczął naukę w gimnazjum, a po jego ukończeniu odbywał służbę wojskową w 2. Pułku Strzelców Konnych w Hrubieszowie. We wrześniu 1939 r. walcząc w szeregach macierzystej jednostki został ranny, powrócił z frontu w październiku 1939 r. i niedługo później wstąpił do SZP. Już 25 grudnia 1939 r. wziął udział w rozbiciu posterunku granatowej policji w okolicach Łaszczowa.
W 1940 r. aresztowany przez policję ukraińską w Poturzynie, został zwolniony dzięki staraniom ojca. Prawdopodobnie od 1942 r. pełnił funkcję dowódcy sekcji szturmowej „Poturzyn” (jednej z dziewięciu grup bojowych) odcinka „Wschód” Obwodu AK Tomaszów Lubelski.
1 marca 1943 r. wziął udział w akcji na posterunek policji ukraińskiej w Poturzynie, w trakcie której placówkę tę rozbito, zabijając sześciu Ukraińców oraz komisarycznego wójta gminy Poturzyn. Na przełomie 1943/1944 przebywał w sztabie obwodu znajdującym się na skraju Puszczy Solskiej, w pobliżu leśniczówki Rebizanty nad Tanwią.
W 1944 r. był żołnierzem „Kompanii Leśnej” ppor. rez. Witolda Kopcia, a także dowódcą jednego z patroli plutonu lotnego żandarmerii polowej sierż. rez. Wacława Kaszuckiego. W ostatnich dniach lutego w Poturzynie oraz 5 i 9 kwietnia 1944 r. na odcinku Podlodów – Żerniki – Rokitno, w rejonie Sieniatynia i Posadowa, brał udział w walkach przeciwko Ukraińskiej Narodowej Samoobronie i UPA.
Od wiosny 1944 r. służył jako zwiadowca w dowodzonej przez sierż. Andrzeja Dżygałę „Kompanii Żelaznej”. Podczas operacji „Sturmwind II” razem z kilkoma partyzantami przebił się przez trzy pierścienie niemieckiej obławy. W ramach akcji „Burza” znalazł się w szeregach odtwarzanego przez Inspektorat Zamość 9. pp AK.
Po wkroczeniu sowietów nie złożył broni.
Po wkroczeniu sowietów nie złożył broni. Dnia 1 sierpnia 1944 r., na podstawie upoważnienia Komendanta Sił Zbrojnych w Kraju, został awansowany do stopnia plutonowego, zaś na przełomie maja i czerwca 1945 r. do stopnia chorążego i jako oficer broni działał w strukturach Obwodu Tomaszów Lubelski Inspektoratu Zamość AK-DSZ-WiN.
Wiosną 1945 r. zorganizował grupę lotną w sile ok. 20-30 żołnierzy, która operowała w północnej części pow. Tomaszów. W tym czasie stoczył m.in. potyczkę ze 120-osobowym oddziałem NKWD, z którego wyszedł bez większych strat (jeden zabity), zmuszając sowietów do wycofania. Oddział przetrwał do końca czerwca 1945 r.
Wyrok śmierci na Wincentym Umerze (Humerze), ojcu, ponurej sławy oprawcy z MBP, płk. Adama Humera.
Latem, po ogłoszeniu tzw. małej amnestii, przy Janie Leonowiczu pozostało jedynie dwóch ludzi. Ich głównym zadaniem w tym czasie było rozbrajanie funkcjonariuszy MO i tzw. „straży wiejskich” (pierwowzór ORMO) oraz rozpędzanie zebrań aktywistów komunistycznych organizowanych przez PPR.
Od początku 1946 r. „Burta” zaczął ponownie rozbudowywać swoją grupę, która wsławiła się m.in. wykonaniem 31 czerwca 1946 r. w Komiczynie wyroku śmierci na wiceprzewodniczącym PRN Wincentym Umerze (Humerze), ojcu, ponurej sławy oprawcy z MBP, płk. Adama Humera.
W okresie przedwyborczym oddział „Burty” zaniechał wszelkich akcji zbrojnych, ograniczając się jedynie do przeciwdziałania wyborczej propagandzie i agitacji. Po ogłoszeniu 22 lutego 1947 r. amnestii niemal wszyscy członkowie oddziału się ujawnili.
Kontakt z „Zaporą”
W kwietniu lub maju 1947 r. „Burta” nawiązał kontakt z komendantem oddziałów leśnych Inspektoratu Lublin mjr. Hieronimem Dekutowskim „Zaporą” i postanowił pozostać w konspiracji. W latach 1947-1951 działał w strukturach samodzielnego obwodu WiN Tomaszów Lubelski.
W tym czasie komendantem obwodu był por. Stefan Kobos „Wrzos”, który nie podporządkował się strukturom tzw. drugiego Inspektoratu Zamość, dowodzonego przez kpt. Mariana Pilarskiego „Jara”, przez co jego obwód wyszedł bez najmniejszego uszczerbku podczas wielkiej wpadki, która rozbiła ten inspektorat.
Siatka terenowa liczyła ok. 200 współpracowników i obejmowała pięć powiatów
Jan Leonowicz w stopniu porucznika pełnił funkcję dowódcy patrolu leśnego, który w latach 1947-1949 liczył 3-7 ludzi, a w końcu 1950 r. rozrósł się do rozmiarów kompanii szkieletowej (ok. 30-40 żołnierzy). Jednocześnie rozbudowywała się siatka terenowa, która wg informacji UB liczyła ok. 200 współpracowników i obejmowała pięć powiatów: Biłgoraj, Hrubieszów, Lubaczów, Tomaszów i Zamość.
Do lata 1948 r. „Burta” utrzymywał też luźne kontakty z grupą OUN dowodzoną przez Jana Niewiadomskiego ps. „Jurko”.
„Burta” zastrzelił żołnierza swojego oddziału – mordercę i konfidenta
Oddział „Burty” rozbrajał milicjantów i ormowców, wykonywał egzekucje na agentach UB, działaczach PPR i PZPR, aktywnych zwolennikach „nowej władzy”, a także na pospolitych bandytach, m.in. 13 września 1947 r. zlikwidowano działacza PPR w Maziłach, Józefa Pietryna, 25 września, w Majdanie Sopockim, przeprowadzono rekwizycję w domu komendanta powiatowego MO, a 5 grudnia 1947 r. zabrano 230 tys. złotych z kasy gminnej w Telatynie. 10 marca 1948 r. partyzanci zlikwidowali komendanta posterunku MO w Rachaniach, w kwietniu, w Witkowie, zastrzelili aktywistę komunistycznego, zaś 1 maja wykonano wyrok na wyjątkowo podłym wójcie wsi Telatyn.
Był on znany z tego, że nosił przy sobie pepeszę, a gdy był pijany wyprowadzał chłopów na szosę i terroryzując ich bronią, kazał skakać żabką. 6 maja 1948 r., w Rudzie Żelaznej, partyzanci zlikwidowali członka ORMO, Edwarda Marcińskiego. Latem 1948 r. „Burta” zastrzelił byłego żołnierza swojego oddziału – mordercę (zabił siekierą rolnika i zabrał mu pieniądze) i konfidenta, Adama Forunca.
Mniej więcej w tym samym czasie, 11 lipca, żołnierze „Burty” zabili komendanta posterunku MO Rachanie, Zygmunta Bielaka. 31 sierpnia, partyzanci zlikwidowali kolejnego „asa” komunistycznego – wicestarostę z Cześnik, Franciszka Kawęckiego. 23 października 1948 r. żołnierze „Burty” wykonali dużą, jak na tamte czasy, akcję na Susiec.
Najpierw przecięli przewody telefoniczne, a potem weszli do spółdzielni, na pocztę i na stację kolejową. Na poczcie zniszczyli łącznicę międzymiastową, z kasy PKP zabrali pieniądze, a ze spółdzielni pieniądze i towary. Tak zaopatrzony oddział wycofał się do lasu i zapadł na kwaterach zimowych, oczekując na nadejście wiosny. Jednak już w styczniu 1949 r. w lesie koło Majdanu Sopockiego partyzanci zlikwidowali aktywistkę komunistyczną Eufrozynę Czarną, a także przeprowadzono rekwizycję w Spółdzielni Chłopskiej w Ruskich Piaskach.
W kwietniu „Burta”, Jan Turzyniecki „Mogiłka”, Stanisław Samiec „Pasek”, Czesław Skrobanowski „Mały”, Edward Pępiak i Bolesław Ożóg „Orzeł” rozbroili w Dyniskach posterunek ORMO, a potem poszli do dyrektorki PGR, Ukrainki, której „Pasek” i „Orzeł” obcięli włosy.
Kilka dni później, 30 kwietnia 1949 r., zlikwidowany został aktywista PPR, wójt gminy Telatyn, Józef Ślęzak. W 1949 roku podwładni „Burty” przeprowadzili jeszcze kilka likwidacji: 26 czerwca zastrzelony został funkcjonariusz MO z Kotlic, Tadeusz Skrzypczuk, 12 lipca zlikwidowano sprzyjającego „nowej władzy” wójta gminy Majdan Sopocki, Andrzeja Wrębiaka, 7 września, we wsi Nowiny, zabici zostali dwaj członkowie ORMO, Leon Rogowski i Wawrzyniec Suski.
Nad jego rozpracowaniem pracowało już pięć powiatowych UB
Wraz z upływem czasu oddział rozrastał się, jednak nad jego rozpracowaniem pracowało już pięć PUBP: w Tomaszowie Lubelskim, Biłgoraju, Hrubieszowie, Zamościu i Lubaczowie. UB, MO i KBW zorganizowały szereg dużych operacji przeciwko oddziałowi Jana Leonowicza „Burty”, w trakcie których kilka razy udało im się nawet okrążyć oddział, lecz znajomość terenu, spryt i odwaga pomogły partyzantom wyjść cało z opresji.
Rok 1950 był bogaty w wydarzenia. Już 25 lutego partyzanci przyszli do Posady w gminie Telatyn i zabrali tamtejszemu ormowcowi pepeszę i naboje. Na początku maja oddział „Burty” przeprowadził rekwizycję w spółdzielni w Rudzie, skąd zabrano pieniądze, buty, płaszcze i ubrania.
Partyzanci odjechali furmanką śpiewając „Szła dzieweczka do laseczka”, rozdając po drodze niemal wszystkie skonfiskowane artykuły mieszkańcom okolicznych wiosek. Dzięki takim akcjom popularność „Burty” i poparcie okolicznej ludności były bardzo duże.
Po tej rekwizycji oddział podzielił się na małe grupki i ukrył w terenie. 14 maja jeden z ukrywających się – „Orzeł” – zastrzelił w Pawłówce tropiącego go Jana Głużka.
„Burta” uratował życie nauczyciela
29 sierpnia 1950 r. Jan Leonowicz „Burta” podłożył minę pod róg Szkoły Podstawowej nr 1 w Tomaszowie Lubelskim (obecnie Zespół Szkół Nr 1 im. Bartosza Głowackiego przy ul. Wyspiańskiego 8), w której miała się odbyć konferencja nauczycieli.
Chciał w ten sposób przestraszyć nauczycielki i nauczycieli, aby opamiętali się i nie uczyli dzieci po stalinowsku. O tym, że celem przedsięwzięcia nie było likwidowanie nauczycieli, lecz jedynie przestraszenie pedagogów świadczy fakt, że gdy po podłożeniu ładunku i zapaleniu lontu zbliżył się jeden z nauczycieli, „Burta” chwycił pistolet i zaczął go odganiać.
W tym czasie nastąpiła eksplozja, która wyrwała kawałek muru, ale nikogo nie zabiła. Jedynym poszkodowanym był „Burta”, który uratował życie nauczyciela, ale przy okazji został ogłuszony i poturbowany. Po tym wydarzeniu partyzant dłuższy czas wracał do zdrowia.
7 września 1950 r. partyzanci ostrzygli sekretarza POP PZPR w Gródku, Zofię Ćwik, 26 września przeprowadzili rekwizycję w spółdzielni w Majdanie Sopockim, a trzy dni później, 29 września, rozbroili posterunek ORMO w Tarnawatce.
Pętla zaczęła się zaciskać…
Z upływem czasu nasiliły się działania, których celem była likwidacja oddziału „Burty”. Sierżant Ryszard Trąbka, kierownik Referatu III PUBP w Tomaszowie Lubelskim, zajmującego się zwalczaniem zbrojnego podziemia, opracował we współpracy z naczelnikiem Wydziału III WUBP w Lublinie mjr. Wołkowem i szefem PUBP w Tomaszowie Lubelskim kpt. Mozgawą plan likwidacji Jana Leonowicza „Burty”. Pętla zaczęła się zaciskać…
Gdzie na por. „Burtę” czatowały dwie grupy operacyjne
Pierwsza nić wiodąca do ustalenia miejsca pobytu „Burty” prowadziła do Oseredka, gdzie 15 grudnia 1950 r. miała miejsce zasadzka UB na trzech partyzantów „Burty” – Czesława Skrobana „Małego”, Stanisława Samca „Paska” i Edwarda Skalnego „Skalskiego”.
O wizytach partyzantów u nauczycielek w Oseredku doniósł do UB szpicel Jan Koper „Jancio”, który wraz z partyzantami (jako ich zaufany współpracownik) także u nich bywał. Po wyjściu z mieszkania nauczycielek – Bartosiewiczówny i Pydówny, zostali ostrzelani z broni automatycznej.
Na miejscu zginał Edward Skalny „Skalski”, a ranny „Pasek” zdołał zbiec ze Skrobanem. Obie nauczycielki zostały zabrane do tomaszowskiego PUBP i poddane tam bestialskiemu przesłuchaniu, w wyniku którego zeznały, że „Burta” spotyka się w szkole w Nowinach z ich koleżanką Płoszajówną, którą zaraz aresztowano i po równie brutalnym śledztwie wydobyto od niej informację, że Leonowicz ma ją odwiedzić 3 lutego 1951 roku.
Funkcjonariusze UB przygotowali zasadzkę przy szkole w Nowinach, gdzie na por. „Burtę” czatowały dwie grupy operacyjne. Jedna w budynku szkoły, gdzie planowano go obezwładnić i wziąć żywcem. Druga czuwała w pobliskiej szopie, oddalonej od szkoły zaledwie o kilka metrów.
Ta grupa również miała podjąć próbę ujęcia „Burty” żywego, a strzelać dopiero w ostateczności, przy próbie ucieczki. Grupę w szopie tworzyli sierż. Ryszard Trąbka, dwaj członkowie tomaszowskiego UB – Marian Wójcik i Józef Bednarz oraz były partyzant I plutonu„Burty”, zdrajca i konfident UB Antoni Dziuba, który miał rozpoznać zbliżającego się Leonowicza, znanego pozostałym ubekom tylko z fotografii na listach gończych.
Miał niewielkie szanse
9 lutego 1951 r. Jan Leonowicz „Burta”, nieświadomy śmiertelnego zagrożenia, przyszedł na spotkanie do szkoły w Nowinach. Gdy zbliżył się do okien, ubowcy próbujący go aresztować, krzyknęli: „Stój, ręce do góry”. „Burta” miał niewielkie szanse, ale nie zamierzał poddać się bez walki.
Próbował chwycić za automat, ale znajdujący się z boku w szopie ubecy otworzyli ogień z broni maszynowej, zabijając go na miejscu. Tak zginął jeden z ostatnich dowódców oddziałów leśnych w Okręgu Zamojskiego WiN i jeden z najdłużej walczących żołnierzy antykomunistycznego podziemia w powojennej Polsce – por. Jan Leonowicz „Burta”.
Zwyrodnialcy z UB wystawili zwłoki, dwa tygodnie leżały przed budynkiem PUBP
Ten niewątpliwy sukces zwyrodnialcy z UB świętowali w swoisty sposób. Wystawili oni zwłoki „Burty” i „Skalskiego” na widok publiczny. Dwa tygodnie leżały one przed budynkiem PUBP w Tomaszowie, a ubowcy zmuszali ludzi do oglądania poległych partyzantów. Potem zwłoki pogrzebano najprawdopodobniej na dziedzińcu PUBP lub na nowym cmentarzu przy drodze do Zamościa.
2 listopada 1991 r. we Wrocławiu rodzina dokonała symbolicznego pochówku. Jan Leonowicz ożenił się z Ludwika z d. Lancmańską. Miał córkę Barbarę, obecnie pracownika naukowego Uniwersytetu Wrocławskiego.
Dnia 7 kwietnia 2009 r. Prezydent RP Lech Kaczyński przyznał por. Janowi Leonowiczowi „Burcie”, pośmiertnie, Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski – Polonia Restituta, który uroczyście przekazał Jego córce Wojewoda Wrocławski Marek Skorupa.
Pierwszą akcją po śmierci „Burty” było zlikwidowanie sekretarza gminnego PZPR
Ubowcy mieli nadzieję, że zabicie dowódcy doprowadzi do rozpadu oddziału. Dlatego też zorganizowano wielką obławę, której celem było wyłapanie rozproszonych członków oddziału. Nie przyniosła ona jednak oczekiwanych efektów, a partyzanci przetrwali ten czas pod podłogą domu Czupryma w Wereszczycy.
Dowództwo nad pozostałymi ludźmi „Burty” przejął Jan Turzyniecki „Mogiłka”, a jego zdecydowana postawa pozwoliła mu zaprowadzić dyscyplinę wśród załamanych śmiercią komendanta żołnierzy. Kiedy UB, MO i KBW zakończyło przeczesywanie okolicznych wsi i lasów „Mogiłka” zarządził, że przez zimę partyzanci mają ukrywać się pojedynczo, a po Wielkanocy oddział wznowi działalność.
Pierwszą akcją wykonaną po śmierci „Burty” było zlikwidowanie 22 maja 1951 r. sekretarza gminnego PZPR w Jaraczowie. 7 czerwca dwuosobowy patrol MO zaskoczył ukrywających się w domu Wojciecha Kamińskiego we wsi Typin partyzantów: Ryszarda Ciszewskiego „Makarona” i Bronisława Pitułę „Ojca”.
Doszło do wymiany ognia, w wyniku której zginęli „Makaron” i komendant MO z posterunku w Majdanie Górnym. „Ojcu” udało się uciec i dołączyć do „Mogiłki”. 19 maja 1951 r. Turzyniecki w towarzystwie trzech swoich żołnierzy „złożył wizytę” mieszkającym w Czartowszczyku: członkowi PZPR, sołtysowi Bronisławowi Pardzie i aktywiście partyjnemu Malickiemu.
Partyzanci ostrzegli ich, że jeśli dalej będą krzywdzić ludzi, to spotka ich kara. 27 lipca kilku żołnierzy oddziału pod dowództwem „Paska” przeprowadziło rekwizycję u Karola Pasierbskiego, Andrzeja Późniaka, Antoniego Czyża i Jana Kudełki we wsi Wieprzów. Miejscowość ta była typowana na spółdzielnię produkcyjną. 17 września „Mogiłka” i jego ludzie próbowali zabrać towary z GS w Wereszczycy.
W tym celu podłożyli ładunki wybuchowe pod mur budynku i wysadzili kawałek ściany, jednak prawie natychmiast zjawili się milicjanci i partyzanci musieli się wycofać. 8 października 1951 r. podwładni „Mogiłki” zlikwidowali sekretarza POP PZPR z Żulic, gmina Telatyn, Jana Loda. Oddział „Mogiłki” w 1951 r. stracił dwóch żołnierzy. W maju został aresztowany Czesław Skroban „Mały”, a w czerwcu poległ Tadeusz Swatowski.
W grudniu 1951 r. „Mogiłka” podzielił swój oddział i nakazał partyzantom ukrywanie się parami. Miało to utrudnić poszukiwania prowadzone przez funkcjonariuszy UB i MO. Nie uchroniło to oddziału przed stratami. 13 lutego 1952 r., w bunkrze leśnym koło Osuch, złapany został „Ojciec”, a 16 lutego Władysław Klim „Gliwa”.
Od tego czasu działalność partyzantów ograniczała się do bezustannego ukrywania się na zaufanych kwaterach, jednak kolejne operacje prowadzone przez UB doprowadziły do całkowitego rozbicia oddziału. Jeszcze w lutym 1952 r. aresztowani zostali Adolf Momot, Jan Rulewicz, Hieronim Kowalski, Mieczysław Malec, Antoni Maryńczak „Motylewski” i Wacław Kaszycki.
W tym samym miesiącu funkcjonariusze UB zabili Jana Gorączkę „Lonta”. W lipcu 1952 r. poległ Gustaw Dziuba, a 30 września zostali otoczeni w Przewodowie Bolesław Ożóg „Orzeł”, Stanisław Samiec „Pasek” i Stanisław Bednarczyk.
Nie przyjęli walki i podjęli próbę ucieczki. Po przebiegnięciu kilkunastu metrów Ożóg został trafiony i padł martwy. Postrzelony w kolano Bednarczyk i ciężko ranny Samiec zostali ujęci. Samiec po kilkunastu dniach zmarł w więzieniu na Zamku w Lublinie, zaś Bednarczyka skazano na karę śmierci, z czasem zamienioną na dożywocie.
Jana Turzynieckiego „Mogiłkę”, dowódcę najdłużej działającego na Zamojszczyźnie oddziału partyzanckiego, aresztowano 10 października 1953 r. (wraz ze Stanisławem Rogowskim) po walce z grupą operacyjną UB-KBW w Siemnicach, w trakcie której został ciężko ranny. 27 grudnia 1954 r. skazano go na karę śmierci, w lipcu 1955 r. zamieniając ją na dożywocie, a następnie zmniejszając do 12 lat.
Został zwolniony 22 czerwca 1964 r., jednak schorowany i wyczerpany warunkami panującymi w więzieniu zmarł niedługo później, 15 marca 1965 r.
Na wolności wciąż jednak pozostawał nieuchwytny por. Stefan Kobos „Wrzos”
Po fizycznym unicestwieniu większości członków oddziału „Burty” i osadzeniu w więzieniach pozostałych, praktycznie ustała na Zamojszczyźnie czynna walka i umilkły strzały w tamtejszych lasach. Na wolności wciąż jednak pozostawał nieuchwytny por. Stefan Kobos „Wrzos”, dowódca samodzielnego obwodu WiN Tomaszów Lubelski.
Urodził się w Maniowie w powiecie Dąbrowa Tarnowska. Ten były sierżant WP, porucznik AK i dowódca placówki w Brzezinach, a od czerwca 1945 r. dowódca 1 kompanii „Narol”, w chwili aresztowania liczył już 56 lat. Konspiracyjna długowieczność „Wrzosa” była wynikiem nie tylko dyskrecji mieszkańców Brzezin, ale też zasad konspiracji, z żelazną konsekwencją przestrzeganych przez cały okres działalności.
Prawie całkowite zerwanie kontaktów z rodziną, przez którą UB próbowało do niego dotrzeć, pozwoliło „Wrzosowi” tak długo pozostawać nieuchwytnym dla tropiących go bezustannie funkcjonariuszy UB. W jednym z meldunków oficer UB napisał:
Uratował ludność tych wsi przed UPA
[…] Ludność „Wrzosa” nie chce wydać. Werbowana w tych gminach sieć sama się dekonspiruje przed Kobosem, względnie po zwerbowaniu w ogóle nie przychodzi na spotkania i unika pracowników PUBP. Kobos cieszy się autorytetem na terenie Brzezin i Chlewisk, bo uratował ludność tych wsi przed UPA.
Niestety wielomiesięczna inwigilacja i zakrojona na szeroką skalę gra operacyjna prowadzona przez bezpiekę, dała w końcu efekty. Oprócz całej rzeszy informatorów, funkcjonariusze UB w Lublinie dotarli i zwerbowali szwagra „Wrzosa” – Alfonsa Szeske, który otrzymał kryptonim TW „Szczery”.
To głównie dzięki jego działaniom, dnia 21 stycznia 1956 r., Stefan Kobos „Wrzos” został okrążony przez obławę UB i KBW w gospodarstwie Edwarda Szczepańskiego w Brzezinach i aresztowany. 28 września 1956 r.
Sąd Wojewódzki w Lublinie, na sesji wyjazdowej w Zamościu, skazał Stefana Kobosa na karę dożywotniego więzienia złagodzoną na mocy amnestii z 27 kwietnia 1956 r. do 15 lat więzienia. Został zwolniony 11 grudnia 1968 r. ze względu na zły stan zdrowia.
W sentencji wyroku skazującego „Wrzosa” na wieloletnie więzienie, znalazły się sformułowania stanowiące wyraz najwyższego, choć niezamierzonego, uznania:
[…] Oskarżony Kobos to typ bezwzględnego kontrrewolucjonisty, to duchowy i faktyczny przywódca kontrrewolucyjnych organizacji AK i WiN i żądło zła i nienawiści ustroju socjalistycznego. Brak mu jakichkolwiek skrupułów w zbrodniczej działalności. Dał temu wyraz w 12-letniej zbrodniczej działalności. I trwał w nienawiści do ustroju socjalistycznego do ostatka, a na rozprawie mienił się żołnierzem i bohaterem, nie okazawszy skruchy.
Prawdopodobnie najdłużej ukrywającym się człowiekiem na Zamojszczyźnie był Jerzy Sikora, żołnierz III plutonu oddziału Jana Leonowicza „Burty”. Ujawnił się on po ogłoszeniu amnestii w 1956 r. Mimo tego, w listopadzie 1956 r., aresztowano go i skazano na długoletnie więzienie, jednak wydarzenia 1956 r. zmieniły sytuację w kraju na tyle, że po kilku miesiącach wyszedł na wolność.
Ujawnienie Jerzego Sikory zamknęło ostatni rozdział zamojskiej konspiracji, która zawiązała się w 1939 r., a jej ostatni uczestnicy trwali niezłomnie w podziemiu do 1956 roku.
Autor: Grzegorz Makus
historyk, absolwent UMCS, twórca strony „Żołnierze Wyklęci – Zapomniani Bohaterowie” poświęconej antykomunistycznemu podziemiu w Polsce po 1944 r., badacz dziejów oddziału partyzanckiego WiN Leona Taraszkiewicza „Jastrzębia” i Edwarda Taraszkiewicza „Żelaznego”. Autor publikacji historycznych i przeszło 50 artykułów prasowych dotyczących niepodległościowego podziemia, publikowanych m.in. w „Gazecie Polskiej”, „Gazecie Polskiej Codziennie” i „Nowym Państwie”. W 2009 r. odznaczony przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego „Złotym Krzyżem Zasługi” za wkład w przywracanie pamięci o żołnierzach antykomunistycznego podziemia.