Ani się nie obejrzał gdy zapadł zmierzch. Wyszedł z budynku zatrzaskując drzwi. Inwentarz nakarmiony, można powoli wracać do chałupy. Jeszcze tylko chwila – trzeba wyciągnąć wodę do wiadra na noc. Spojrzał na niebo, było bezchmurne ale powietrze stawało się coraz bardziej ostre. „Idzie na mrozek”…