Skip to content Skip to sidebar Skip to footer

Ppor. Roman Żebryk ps. „Korab”

ppor. Roman Żebryk ps. „Korab”, „Korabiewicz”, „Robak” używał nazwiska Roman Czyżewski; absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie; żołnierz wileńskiej siatki miejskiej ZWZ-AK; dowódca 3. kompanii szturmowej i ostatni komendant 1. Brygady Wileńskiej, historyk Okręgu Wileńskiego AK.

Urodzony w 1916 w Homlu (gubernia mohylewska). Tam kolejarska rodzina Żebryków została ewakuowana przez Rosjan po wybuchu I wojny światowej. W 1918 powrócili do Wilna. Tam w 1933 ukończył neoklasyczne Gimnazjum OO. Jezuitów.

Maturę zdał w wieku 17 lat. Wspólnie z Igorem Andrejem (późniejszym mordercą sądowym gen. Emila Fieldorfa „Nila”) studiował na Wydziale Prawa i Nauk Społecznych Uniwersytetu Stefana Batorego uzyskując w 1938 tytuł magistra praw. Działał tam w komórkach OM TUR, PPS, Związku Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej (tutaj wspólnie z Wincentym Kraśko, późniejszym wiceprezesem Rady Ministrów PRL).

Był studentem prof. Stefana Ehrenkreutza, późniejszego rektora tajnego USB oraz prof. Stanisława Swianiewicza, ocalanego potem z mordu Katyńskiego, autora „W cieniu Katynia”.

Po ukończeniu studiów od września 1938, w ramach służby wojskowej, odbywał kursy Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty (komendant mjr Stefan Czerwień) przy 1. Dywizji Piechoty Legionów.

Zorganizował zespół mający opracować historię szkoły. „W zespole tym poza mną byli Bohdan Nagórski i Janusz Pratkowski. Zmobilizowałem swoje znajomości, między innymi mojego polonistę z gimnazjum OO Jezuitów Waleriana Charkiewicza, który użyczył mi bibliofilskie rzadkości ze swoich zbiorów.

Przeprowadziłem wywiady z prymusami poprzednich kursów. Najważniejszy był wywiad z głośnym działaczem akademickim i politycznym dr. Henrykiem Dembińskim (…). Jako główny redaktor opracowania złożyłem je na ręce mjr. Czerwienia (…). Bakcyl Historii połknąłem” (z listu „Koraba”).

Na front wyjechał z Wilna jako dowódca drużyny 5. kompanii II baonu 1. pp Legionów. W kampanii wrześniowej walczył (od 10 września) jako dowódca plutonu strzeleckiego w szeregach 1. pp 1. DP Leg.

Wspólnie z drużyną wyrwał się z okrążenia pod Domanicami, dotarł do miejsca odtwarzania 1. DP Legionów w Maryninie. Objął funkcję d-cy 3. kompanii. Po rozwiązaniu 1. pp Legionów przeszedł do 95. pp. Walczył w batalionie marszowym 14. DP ppłk. Kokoszko.

Został dwukrotnie ranny. Po kuracji (od 1 października) w szpitalu polowym w Zamościu został przez Sowietów wywieziony do Szepietówki. Zbiegł stamtąd i poprzez Lwów i Lidę powrócił do Wilna. W okresie okupacji mieszkał z rodziną w domku w Ponarach.

Pracował w wileńskim browarze. Od przełomu 1939/1940 działał w siatce miejskiej ZWZ. Został zaprzysiężony przez swojego byłego d-cę plutonu na DKP 5. pp Legionów por. Jana Urbanowicza „Ryszarda”. Został oficerem Komendy Inspektoratu „A”. Zajmował się skupem broni, prowadził wykłady na kursach podchorążych i podoficerów, zorganizował pluton konspiracyjny skierowany następnie do 7. Brygady „Wilhelma”.

Podlegli mu ludzie wykonywali dywersję na drogach, spowodowali 1 katastrofę kolejową, rozbrajali żołnierzy niemieckich, prowadzili wywiad wojskowy (w tym plany MuniLager Ponary). Wówczas już współpracował z ppor. Stanisławem Stachowiczem „Sławiczem”.

Był rozpracowywany przez wileńskie Gestapo. 20 stycznia 1943 został awansowany na podporucznika. W tym czasie wszedł w skład patrolu Kedywu operującej w Podinspektoracie Puszcza Rudnicka.

11 kwietnia 1944 w godzinach rannych opuścił mieszkanie w Ponarach wyjeżdżając do Wilna. Kilka godzin później do domu wkroczyła, razem z młodą konfidentką Pawłowską, grupa operacyjna Gestapo przeprowadzając rewizję (sprawa aresztowania właściciela Zakładu Fotograficznego przy ul. Tatarskiej handlującego bronią).

Zatrzymali matkę, Marię (1896-1976), przesłuchiwaną następnie przez kilka dni w sprawie syna i zbiegłego przed aresztowaniem męża, Bolesława, na ul. Ofiarnej w Wilnie. 17 kwietnia został skierowany do 1. Brygady Wileńskiej AK z m.p. w okolicach Rubna.

Objął funkcję oficera broni. W połowie maja został wyznaczony organizatorem i dowódcą 3. plutonu („szturmówki”). Podkomendni podkreślają jego kulturę osobistą, rozwagę i spokój. Zwracają uwagę również na jego takt, rozważne dowodzenie pododdziałem, opanowanie podczas akcji (Drużyle, Mejszagoła).

„Spokojny, zrównoważony, niezwykle dokładny i sumienny. W akcjach odważny, ale i rozważny, Duża kultura osobista i dbałość o wygląd zewnętrzny. Dobry organizator.

Utrzymywał swój autorytet nie podnosząc głosu. Dzięki niemu w szturmówce szybko zaczął panować trochę inny duch, niż w pozostałych plutonach. Rozbudzał w nas ambicję.

Każdy z nas starał się we wszystkim dorównać wybijającym się kolegom. Nas wygląd, słownictwo, wzajemne stosunki, podnosiły się z czasem na coraz wyższy poziom” (ze wspomnień jego z-cy, Henryka Trojanowksiego „Heny”). Od 12 lipca operował ze swoim zmotoryzowanym plutonem szturmowym w Wilnie (walki na Zakrecie).

Po śmierci por. „Juranda” pod Krawczunami pełnił w dniach 13 – 17 lipca funkcję ostatniego komendanta brygady.  Został aresztowany przez NKWD wraz z grupą oficerów wileńskiej AK podczas zasadzki zorganizowanej w Boguszach. Śledztwo przeszedł na Łukiszkach. Był więziony w obozie w Riazaniu.

Do Polski powrócił w grudniu 1947 razem z płk. Aleksandrem Krzyżanowskim „Wilkiem” i grupą jego oficerów. Na granicy przybrał wówczas swój pseudonim jak pierwszy człon nazwiska, jak później mawiał swoje „jedyne trofeum wojenne”.

Osiedlił się w Warszawie. Jeszcze przed rozpoczęciem akcji „X” rozpoczął odnawiać kontakty z byłymi żołnierzami Okręgu Wileńskiego AK. W ramach represji wymierzonych w żołnierzy wileńskiej AK był wielokrotnie wzywany na przesłuchania.

Nie zezwolono mu na rozpoczęcie aplikacji adwokackiej. W roku akademickim 1950/1951 po interwencji MBP zwolniono go ze stanowiska asystenta w Katedrze Prawa Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, a następnie z pracy w Państwowym Wydawnictwie. Pracował w PKP, Biurze Projektów Budownictwa, Przedsiębiorstwie „Cekop” i Ministerstwie Komunikacji.

Od połowy lat pięćdziesiątych przy pomocy Stanisława Kiałki „Bolesława”, który wrócił wówczas z łagrów, gromadził materiały do historii wileńskiej AK. Wszedł do Zespołu Historycznego ppłk. dypl. Adama Szydłowskiego „Poleszuka” mającego opracować dzieje Okręgu Wileńskiego AK. Po jego śmierci samodzielnie prowadził w tym zakresie badania historyczne w Polsce i za granicą.

W 1974 r. na podstawie rozprawy ukazującej genezę i przebieg operacji „Ostra Brama” uzyskał tytuł doktora. Monografia mogła się okazać po głębokich ingerencjach cenzury dopiero w 1985 r., wywołując duże zainteresowanie naukowców i środowisk wileńskich.

W 1988 dzięki stypendium Fundacji Lanckorońskich przeprowadził trzymiesięczne badania naukowe w Londynie. W 1991 opublikował „Białą Księgę w obronie Armii Krajowej na Wileńszczyźnie” (wydaną również w języku litewskim i białoruskim).

Był również autorem ok. 60 artykułów naukowych i publicystycznych dotyczących dziejów AK. Prowadził obszerną korespondencję naukowa. Listy do przyjaciół i swoich podkomendnych zazwyczaj kończył łacińską sentencją „Ceterum censeo, extra Vilnam non est vita!”. Odznaczony Krzyżem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych.

„Jak widać bakcyl historyczny działa i doprowadził mnie do całkowitego przekwalifikowania się z prawnika w historyka” (z listu „Koraba” z 1982 r.).

Zmarł w lipcu 2004 w Warszawie. Został pochowany na Powązkach. Stryj, Alfons, podczas wojny polsko – bolszewickiej, 15 sierpnia 1920 dowodząc plutonem zwiadowców 85. pułku strzelców wileńskich, poległ w walce na ulicach Radzymina.

Został pochowany w jednej z mogił zbiorowych żołnierzy gen. Lucjana Żeligowskiego. Rodzina Żebryków mieszkająca pod okupacją sowiecką (1944 – 1945) w Nowej Wilejce ukrywała rodzinę Nowakowskich.

foto: klubinteligencjipolskiej.pl

1 Comment

  • Podpisz petycje tutaj
    Posted 18/06/2016 18:54 0Likes

    Przepraszam za komentarz nie na temat, ale to bardzo ważne.
    Co roku w Przemyslu organizowane jest pochód Ukraińców
    na którym jawnie czczą zbrodnicze organizacje OUN i UPA ktore okrutnie zamordowały
    200tyś Polaków na kresach w czasie II wojny światowej.
    Idą z czerwono czarną banderowską flagą. To jest jawne plucie Polakom w twarz za przyzwoleniem zdradzieckich władz Przemyśla.
    Powiedzmy temu stop, to wstyd i hańba. Podpiszcie petycję, link zalączony.
    Jeżeli czujesz się prawdziwym Polakiem i patriotą podpisz petycję i udostępnij link dalej,
    np na swoim Facebook-u. Zamordowane kobiety i dzieci na Wołyniu
    przewracają się w grobach kiedy święto zbrodniarzy UPA odbywa się na terenie Polski!

Comments are closed.

0
    0
    Twój koszyk
    Twój koszyk jest pustyPowrót do sklepu
    Skip to content